Niestety, czuję, że Was zawiodłam. Ten rozdział mi się nie udał. Mam nadzieję, że jakoś to zrekompensuję, oraz to, iż notki nie było przez miesiąc. Cóż.
Nie przedłużając, zapraszam do lektury!
- To
nie może się wydać, Eveline.
- Zostaw ją, słyszysz!?
- Nie możesz wytrzymać ani chwili beze mnie?
- Puszczaj, idioto!
- Ona może być szpiegiem. Coś czuję, że będzie wesoło.
- Co za liścik?
- Kastiel, nie ma sensu dalej tego ciągnąć.
Krzyki dochodzące z piwnicy i ślady krwi. On woła o pomoc, wali w drzwi.
Przerażony, jego towarzyszem jest ciemność. Robi się zimno... bardzo zimno...
jego twarz nagle rozświetlają białoniebieskie smugi.
Świadomość tego,
iż zbliżałem się do szkoły, skutecznie zniechęcała do rozmowy. Alexy naprawdę
się starał, ale najzwyczajniej w świecie – niemożliwe było, aby poprawić mi
humor zepsuty poniedziałkowym rankiem. Z tego powodu mój bliźniak postanowił
pójść drogą między sklepami, z chęcią zlustrowania wystaw. Skręciłem w boczną
alejkę, tworzącą skrót do szkoły. Tam, przed sobą zauważyłem postać pewnej
dziewczyny. Nie powiem, była dosyć ładna… z tyłu. Mój umysł nagle przeciął
pewien obraz. Krew spływająca po schodach… z lodu? Odruchowo mrugnąłem.
Zbliżałem się
powoli do niej, tłumacząc sobie, że pewnie to jakaś scena z gry. Naciągnąłem
kaptur na głowę, a po chwili podniosłem wzrok. Byłem kilka metrów od niej,
nagle potknęła się. To był moment. Wyłączyłem myślenie, a po chwili
uświadomiłem sobie, że trzymam ją w talii. Powoli postawiłem ją na nogi. Wtedy
zobaczyłem jej twarz. Nastoletnia dziewczyna o bladej skórze i niebieskich
oczach, jakich jeszcze nigdy nie widziałem u kogoś innego… niż u siebie oraz
Alexy’ego, zanim założy soczewki. Podziękowała, przedstawiła się jako Eveline.
Zauważyłem, jak mi się przygląda. Między Bogiem a prawdą, ja robiłem to samo. I
rozeszliśmy się.
Stojąc przy niej,
czułem dziwny… chłód. Taki sam czułem jedynie przy Alexy’m. I przypominał mi
coś, choć nie miałem pojęcia, co to może być. Wbiłem wzrok w popękany chodnik.
Ciekawiło mnie, czy ta Eveline, czy jak jej tam, także szła do Amorisa. Dłuższą
chwilę jej postać zaprzątała moje dość chaotyczne myśli. Skręciłem w lewo, po
czym przeszedłem przez szkolną bramę. Dziedziniec był dziwnie pusty, nie licząc
czerwonowłosego palacza. Niewiele myśląc, ominąłem to wszystko i wdrapałem się
po schodach prowadzących do budynku w kolorze „jednorożec puścił pawia”. Znając
na pamięć nieskomplikowany system korytarzy liceum, na ślepo szedłem pod salę
biologiczną, zaabsorbowany grą na konsoli. Mignęła mi jednak postać dziewczyny
w czarnych spodniach, i nie była to Li, gdyż nie słyszałem stukotu jej
półmetrowych szpil. Mimowolnie kolejny raz podniosłem wzrok i spostrzegłem, jak
biegnie w stronę schodów. Ona jest na bank nowa!
Ustałem po salą
biologiczną, nie czekając zbyt wiele na dzwonek. Nie zdążyłem zapisać gry! Nie!
Nie chcę stracić tych osiągnięć! W ostatniej chwili zapisałem grę, zanim
profesorka „Gryzonia” od bioli (nietrudno zgadnąć, czym się jara) otworzyła
salę. Oczom ukazała nam się zielono – sraczkowaty kolor ścian i porysowane
przez uczniów ławki. Taaak, jedyna korzyść jest taka, że mogę spokojnie ciapać
w… nie wiem! Może „Tekkena”? Dla pozoru, że robię cokolwiek, wyjąłem podręcznik
i zeszyt. Oraz mój skarb. Schowałem urządzenie pod ławkę, po czym włączyłem je.
Ledwie wybrałem grę, rozbrzmiało moje nazwisko…
- Armin Williams,
nie masz oceny z odpowiedzi ustnej. – jak ja nienawidzę tego jej skrzeczącego
głosu. Leniwie podniosłem się z krzesła, chowając konsolę z zasięgu wzroku
Gryzonii.
Uratowały mnie
otwierające się drzwi, przed które weszła dziewczyna, a za nią główny gospodarz
– Nataniel Pierce. Ej, to nie jest przypadkowo… Moje przypuszczenia
potwierdziły jej słowa, kiedy przedstawiała się na życzenie rudej nauczycielki.
Usiadła w ławce przede mną, obok Rozy. Chyba od razu przypadły sobie do gustu,
bowiem przeciwieństwa się przyciągają. Nataniel natomiast poprosił o dziennik i
już go nie było… Za to udało mi się usłyszeć, jak nasza szkolna diva
porozumiewa się ze swoją popleczniczką – Li. Z pewnego rodzaju utęsknieniem
czekałem na dzwonek. Niecierpliwie odmierzałem minuty, potem sekundy.
Trzy…
Dwa…
Jeden…
Na ten dźwięk,
wkurzający na korytarzu, pożądany w klasach, wszyscy poderwali się jak jeden
mąż i zaczęli pakować swoje książki i piórniki. Kątem oka zauważyłem Alexy’ego,
który zajął miejsce na drugim końcu sali, tuż obok Kim oraz Kentina. Jakim
cudem nie zauważyłem go podczas lekcji? Nie wnikałem, po prostu wyszedłem.
Nagle, kiedy kierowałem się w stronę klatki schodowej, prowadzącej na pierwsze
piętro, kolejny raz tego dnia zrobiło mi się chłodno. Po prostu. Zimno. Zaczynało
mi się kręcić w głowie. Nigdy jeszcze to mi się nie zdarzyło. Podrapałem się po
makówce, po czym zauważyłem, że sala od artystycznych w drugim segmencie
korytarza jest otwarta, jak zawsze. Było tam dosyć głośno, jak na naszą ponad
dwudziestoosobową zgraję. Przeszedłem przez próg, po czym…
Przed oczami
stanęła mi pewna scenka. Wszędzie było ciemno, nagle coś przeszyło mój umysł.
Chłód, było zimno. Ktoś skulony w kącie, próbuje się ogrzać. Włosy i ubranie
lepią się od krwi. Wcześniej krzyczał o pomoc, teraz stracił nadzieję, że go
ktokolwiek usłyszy. Szepcze, traci siły. Mignęła mi blond czupryna, należąca do
znanej mi dobrze osoby. Potem pojawiły się szepty…
- Nie możesz
wytrzymać ani chwili beze mnie?
- Puszczaj,
idioto!
- Ona może być…
Dalej nie
usłyszałem. Wróciłem do realnego świata, tak jakby. Powoli osunąłem się na
podłogę, ledwie patrząc na oczy. Czułem się jak ten chłopak z pseudosnu. Chwilę
potem wyłączyłem się całkowicie, choć docierały do mnie niektóre wrzaski. Nagle
zobaczyłem jasny promień, dziewczynę z czerwonymi niczym płomień włosami i
spojrzeniem mordercy.
- Jezu, on
zemdlał!
Nie mogłem się
ruszyć. Całą siłę włożyłem w otworzenie oczu, choć ledwo co drgnęły. Ktoś
zaczął się drzeć na Kastiela, by ten pomógł podnieść coś… Czyjeś ręce próbowały
mnie podnieść. Aha, czyli mnie. Potem zostałem na czymś posadzony. Coś na wzór
sztyletu przecięło mój umysł, po czym znów spróbowałem otworzyć oczy. Wcześniej
nieposłuszne powieki, otworzyły się bez żadnego sprzeciwu. Głowa leciała mi na
bok. Siedziałem na krześle, podtrzymywany przez brata. Kastiel stał przy najbliższej
ławce i przyglądał się z dziwnym wyrazem twarzy na to, co się działo.
- Armin! Jak się
czujesz? – zapytał ni z tego ni z owego Alexy.
- Ktoś jest w
piwnicy. – działałem… instynktownie? To chyba dobre określenie.
Wstałem na nogi.
Mimo protestów niektórych kolegów i koleżanek, wyszedłem z sali artystycznej.
Złapałem się za bolącą głowę. Pośrednio nie miałem nad sobą kontroli. Jednak
niezrażony tym, szedłem dalej. Dotarłem pod drzwi starej piwnicy. Już przed
nimi wiało chłodem. Nacisnąłem klamkę. Drzwi pozostawały jednak zamknięte. Nie
były one mocne, w sumie to mogłem je wyważyć. Ustawiłem się do nich barkiem.
Walnąłem z całej siły.
Trzask! Drzwi
stanęły przede mną otworem. Wbiegłem do środka, zmroził mnie widok.
Nagle opuściła
mnie cała odwaga. Spanikowałem, widząc rannego i trzęsącego się z zimna
Nataniela. Nie miałem pojęcia co mam robić. Niech mi ktoś pomoże! Nagle obok
pojawiła się Eveline.
W następnym rozdziale…
- Musimy go stąd
wynieść i ogrzać!
- Cokolwiek to
było, jest groźne jak wygłodniały wilk.
- Scepter…
- Na pewno tego
chcesz?
- Baranie!
Perspektywa Eveline
Mega rozdział czytałam to wcześniej, Ale komentuje teraz xD nie mogę się doczekać następnego rozdziału dlatego proszę pisz szybko >·< jak nie napiszesz to się obrażę xD i sama nie dodam rozdziału :P
OdpowiedzUsuńTy wysyłasz mi ciastk, a ja wyśle ci mleko żeby nie było za słodko xD no i oczywiście dużo weny i pomysłów :*
Poznanie, rozmowa, flirt, zakochanie. Wszystko takie słodkie, a zarazem normalne, jak sam Słodki Flirt, gra gdzie podrywasz swojego ukochanego. Wiele ścieżek, ale jaką ty wybierzesz? Może żadną z tamtych, tylko swoją własną. Chcesz przedstawić ją innym osobą, ale nie wiesz jak? Dam ci jedną małą podpowiedź...jeśli chcesz przedstawić swojego bloga zapraszam na nowy Katalog blogów Słodkiego Flirtu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
http://katalog-blogow-slodkiego-flirtu.blogspot.com
Z przyjemnością informuję Cię, że Twoje zgłoszenie zostało pozytywnie rozpatrzone i dodane do Katalogu blogów Słodkiego Flirtu.
UsuńŻyczę Ci dużo weny i wolnego czasu na napisanie nowych rozdziałów, które będziesz mogła u nas zgłaszać ;)
Świetne... pomysł naprawdę mi się podoba :) kiedy 3 rozdział? o.o
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
http://starofthedreamsky34.blogspot.com/